Autorka swoją historią pozwala cofnąć się do lat dzieciństwa, w których wszystko wydawało się beztroskie. Opisana w książce scena odpustu przypomniała mi o moich wyprawach i buszowaniu między straganami, w poszukiwaniu cennych rzeczy, które kiedyś uważałam za niezbędne. Pamiętam jak dziś, że organizowane odpusty były dobrą okazją do zjedzenia nakładanych lodów czy obłędnie słodkiej waty cukrowej, od której miało ochotę się zwymiotować, oraz spotkania wszystkich możliwych znajomych z pobliskich wsi.
Słońce, wiatr i księżyc to opowieść o pierwszej miłości, ale również o długoletniej przyjaźni, która narodziła się jeszcze w czasach, kiedy bohaterowie byli bardzo młodzi. Jednocześnie jest to książka, w której autorka nie boi się podejmować trudnych tematów i umiejętnie wplata w całą historię wątek związany z przemocą domową. Pokazuje również, że wiele osób nie przywiązuje uwagi do krzywdy, jaka dzieje się innym ludziom – większość z nich woli odwracać wzrok, bo przecież “to nie ich sprawa”.
Z całą pewnością miłosne perypetie Kai i Pawła wywołają frustrację w wielu czytelnikach. Bohaterowie motają się, stosują uniki i żadne z nich nie kwapi się, by raz a porządnie ze sobą porozmawiać. W moim odczuciu jednak jest w tym jakiś urok – miłość nie zawsze jest prosta i nie jest usłana różami. To są nastolatki – buzują im hormony, wyobraźnia szaleje, więc nietrudno nie uniknąć nieporozumień, jakie czasami pojawiają się między nimi.
Słońce, wiatr i księżyc, Agata Czykierda-Grabowska, 2019.