Sięgając po tę książkę nie do końca wiedziałam, czego się spodziewać. Chwyciłam po nią całkowicie w ciemno, a jedyne, co wiedziałam o tej książce to, że porusza tematykę kary śmierci. Kara śmierci do dziś wzbudza wiele emocji i jest przedmiotem wielu dyskusji. Jedni uważają, że jest potrzebna, by zbrodniarze zostali ukarani, inni wręcz przeciwnie – sądzą, że to do niczego nie prowadzi. Co jednak w momencie, kiedy do więzienia idzie niewinna osoba? Jak głosi informacja na tylnej okładce książki, „obecnie kara śmierci może być zasądzona w 31 z 50 stanów USA”.
„Laleczki skazańców” to ośmiorozdziałowy reportaż, w którym można wyróżnić trzy zasadnicze części. Pierwsza z nich poświęcona jest tytułowym laleczkom, czyli kobietom, które z różnych powodów postanowiły nawiązać kontakt z więźniami skazanymi na karę śmierci. Linda Polman rozmawia z kobietami, próbując dowiedzieć się, co nimi kieruje i dlaczego zdecydowana większość decyduje się po pewnym czasie na małżeństwo ze skazanymi. Z czego to wynika? Bardzo często kobiety podejmują takie kroki, bo nie czują się dobrze w obecnych związkach, nie są szczęśliwe, pragną odrobiny „szaleństwa”. Powodów tych jest jeszcze więcej, bo tak naprawdę historia każdej kobiety i jej relacji ze skazanym jest inna. Korespondencja z więźniami trwa czasami nawet kilkanaście lat – do dnia egzekucji. Działania podejmowane przez „laleczki” często spotykają się z dezaprobatą ze strony środowiska i osób najbliższych. To, co zrozumiałe jest dla tych kobiet, niekoniecznie logiczne wydaje się dla innych. Padają pytania „Dlaczego to robisz?” lub „Dlaczego rozmawiasz z mordercą?”.
Ostatnia część opisuje system prawny USA, w tym liczne przypadki osób niesłusznie skazanych. Przez błędy popełnione przez obrońców czy sędziów głowę straciło wielu więźniów, jak się okazuje – zupełnie niepotrzebnie. Nie jest ważne, jakiej zbrodni dopuścił się człowiek – każdy zasługuje na uczciwy proces. A tej uczciwości zabrakło w wielu przypadkach. Szokujące jest również nieudolne wykonywanie egzekucji, co nie raz i nie dwa miało miejsce.Linda Polman ze starannością i dbałością przytacza statystyki i stara się je analizować. Pokazuje, że świat nie jest czarno-biały i opisuje rzeczywistość taką jaka jest. Kara śmierci to niewątpliwie temat, o którym można dyskutować godzinami – o jej słuszności, o wykonywaniu egzekucji czy jej odraczaniu, o procedurach oraz o samych skazanych. Autorka nie narzuca czytelnikowi swojego zdania, co jest niezwykle ważne w reportażach. Tym samym jednak stara się (i robi to skutecznie) zmusić odbiorcę do refleksji na temat ludzkiego życia. Rzetelny i warty przeczytania reportaż.